Uwielbiam maski w płachcie, za prostotę ich użycia. Doceniam tę łatwość w nakładaniu oraz zdejmowaniu maski. Maski staram się stosować raz lub dwa razy w tygodniu, dlatego też taka forma bardzo do mnie przemawia. Mam jednak pewne wymagania, które taka maska musi posiadać, bym chciała ją kupić ponownie. Chciałabym Wam opowiedzieć o masce w płachcie, którą przetestowałam i którą bardzo polubiłam.
SHECARE TOTAL REVITAL SOLUTION SYNBIOTYCZNA MASKĘ W PŁACIE AKTYWNIE REWITALIZUJĄCĄ DO TWARZY otrzymujemy w małym, zgrabnym opakowaniu. Sama zdecydowanie wolę te mniejsze opakowania ze względu na to, że łatwiej mi jest je spakować w podróż. A czasami zdarzają mi się wyjazdy i nie odpuszczam wtedy tego kroku pielęgnacji. Opakowanie maski w odcieniach delikatnego błękitu przyciąga wzrok. Znajdziemy na nim wszystkie potrzebne informacje, podane w czytelny sposób. Tak więc można się z nimi łatwo zapoznać przed zastosowaniem. Chciałabym również wspomnieć, że opakowanie ma taką zaletę, że łatwo się rozrywa. Nie lubię, gdy muszę rozcinać je nożyczkami, ponieważ nie zawsze mam je pod ręką, a więc to dla mnie spory plus.
Z opakowania wyciągamy SYNBIOTYCZNA MASKĘ W PŁACIE, która jest zgrabnie złożona. Każdy z łatwością rozwinie tę maskę, nie ma z tym najmniejszego problemu. Nie musimy się z tym męczyć i denerwować, maska jest na tyle gruba, że to rozwijanie jest szybkie. Maska jest bardzo dobrze nasączona. Jeśli chodzi o wielkość tej maski, to jest ona dość uniwersalna. Mam raczej małą twarz, a nawet udało mi się ją zgrabnie dopasować. Do twarzy przylega nawet całkiem nieźle, nieco musiałam ją dopasować przy ustach i brodzie, bo w tym miejscu była na mnie za duża. To jednak całkiem normalne i u takich osób jak ja, warto maskę dopasować rozmiarem do siebie. Można ją przerwać nad ustami i odpowiednio ułożyć. Gdy już sobie maskę dobrze dopasowałam, trzymała się ona na twarzy bardzo dobrze. Podczas noszenia tej maski, można śmiało wykonywać różne czynności domowe lub po prostu się zrelaksować, co ja zdecydowanie preferuję. Maska się nie przesuwała, nie odrywała, nie sprawiała dyskomfortu. Oczywiście ze ściągnięciem tej maski nie było żadnego problemu. Tak jak już wspomniałam, za to bardzo doceniam maski w płachcie, za łatwość aplikacji i ściągania.
SYNBIOTYCZNA MASKA W PŁACIE pięknie pachnie olejkiem z bergamotki. Ma bardzo relaksujący zapach, który umila cały proces noszenia. Dodatkowo relaksuje i stymuluje pozytywnie nasze zmysły. Dzięki temu bardzo przyjemnie mi się siedziało z maską na twarzy.
Jeśli chodzi o najważniejszy punkt, jakim jest działanie, to oceniam je bardzo pozytywnie. MASKA uspokoiła moją skórę, zrelaksowała ją i odpowiednio nawilżyła. Sprawiła, że skóra stała się jędrna, gładka, sprężysta i dostała zdrowego blasku. Po ściągnięciu resztę produktu wmasowałam w skórę. Potrzebuje on chwili, by wchłonąć się całkowicie. Według mnie maska ta jest bardzo fajnym produktem bankietowym, który warto zastosować przed ważnym wyjściem, spotkaniem, czy coś w tym stylu. Ta maska sprawi, że wasza skóra będzie promienista i świetnie przygotuje skórę pod makijaż. Zdecydowanie jest to maska, do której chętnie będę wracać. Dodatkowo zauważyłam, że maseczka napina skórę i zmniejszyła delikatnie widoczność małych zmarszczek mimicznych.
W jej składzie znajdziemy między innymi kombuchę, która jest bombą energetyczną i doskonale nawilża skórę, masło shea – odżywia i również nawilża, a także skwalan, który chroni skórę przed działaniem czynników zewnętrznych, ale także nawilża. Mamy też witaminę E, która ma działanie przeciwzmarszczkowe. Ja jestem z tej maski zadowolona i tak jak już wspomniałam, chętnie do niej wrócę.
——————
O autorce recenzji:
0 komentarzy