Rynek kosmetyczny dosłownie prześciga się w mnogości rozwiązań, byleby tylko wzbudzić faktyczne zainteresowanie konsumenta i sprawić, że na widok danego produktu mocniej zadrży serce. Wchodząc do drogerii niejednokrotnie doznajemy uczucia dezorientacji spoglądając na półki uginające się od różnych propozycji – często wybór kremu do twarzy stanowi nie lada zagwozdkę i producenci doskonale zdają sobie z tego sprawę. Co więc zrobić, by faktycznie przykuć uwagę konsumenta? Odpowiedź jest bardzo prosta. Odnaleźć niszę i coś, co ten produkt wyróżni. Może mały zabieg w kwestii opakowań, koloru, formulacji, a może konkretnego i rzadko spotykanego składnika aktywnego? Idealnym przykładem może być tutaj złoto. Czy nie brzmi intrygująco i czy aby nie budzi w nas poczucia pewnego luksusu? Czy nie kojarzy nam się z czymś wyjątkowym i niedostępnym? Odpowiedzmy dziś sobie na pytanie, czy złoto stosowane w kosmetykach to jednak tylko budzący zachwyt chwyt marketingowy, czy może jednak ma związek z pielęgnacją twarzy. Jak myślicie?
SKŁADNIK Z HISTORIĄ … NIE TYLKO DLA KSIĘŻNICZEK
Zastosowanie złota w kosmetykach sięga czasów Starożytności. Czy wiecie, że już Grecy, Rzymianie i Egipcjanie czerpali z jego źródła nie tylko bogactwa zdobiące komnaty, ale również wykorzystywali je, by zadbać o swoją skórę? Jeżeli przyjrzycie się dokładniej wizerunkom najwyższych kast Starożytnego Egiptu zauważycie, że na wielu z nich twarze władców czy wysoko postawionych członków pokryte są złotymi maskami. Stosowano je, bo wierzono, że złoto zadba o skórę, zachowa młodość na dłużej, a także ochroni ją przed palącym słońcem. Nie inaczej było w Rzymie czy właśnie starożytnej Grecji, gdzie pył ze złota dodawano do maści tworząc mieszanki mające uchronić przed starzeniem. Również w medycynie chińskiej złoto miało swój bardzo ważny udział, ponieważ wierzono, że może skutecznie leczyć choroby skórne.
Jak to wszystko ma się do dzisiejszej rzeczywistości i badań nad jego właściwościami? Okazuje się, że złoto to nie tylko zbędny dodatek zapewniający poczucie luksusu, ale także mnóstwo dobroczynnego działania szczególnie w kwestii antyoksydacji i właśnie działanie przeciwstarzeniowego. Można więc o złocie w kosmetykach bez problemu powiedzieć, że jest szeptem królewskiej przeszłości i to nie w kategorii bajek i mitów, a realnej wiedzy i doświadczenia. Całe szczęście, dziś żadna z nas nie musi być egipską księżniczką, by na własnej skórze przekonać się o działaniu tego wyjątkowego składnika.
ZŁOTO W KOSMETYKACH – FAKT CZY NIEKONIECZNIE TANI CHWYT MARKETINGOWY?
W produktach kosmetycznych złoto występuje w nieco innej formie niż mogłybyśmy sobie wyobrazić. Zazwyczaj są to ultra drobne cząsteczki lub płatki, które następnie dysperguje się w wodzie tworząc tzw. złoto koloidalne w kolejnym kroku zawieszane w kremach, balsamach, cieniach do powiek czy serum. Dzięki mikroskopijnym rozmiarom w wielu przypadkach cząsteczki są niewidoczne gołym okiem – dopiero w momencie nałożenia np. kremu do twarzy z jego zawartością, możemy zauważyć efekt subtelnego blasku. I tu zahaczamy pomału o pierwsze właściwości, jakie niesie ze sobą stosowanie kosmetyków z jego udziałem.
Naturalne rozświetlenie i wydobycie ze skóry blasku, sprawienie, że będzie wyglądać zdrowiej to pierwszy i prawie najważniejszy punkt na liście jego zalet. Druga bardzo ważną cechą złota koloidalnego jest fakt, że uznaje się go za bardzo efektywny antyoksydant wymiatający szkodliwe wolne rodniki. To z kolei faktycznie przekłada się na wsparciu w walce o młodą i jędrną skórę. Co więcej, złoto pomaga w zwiększaniu elastyczności, redukcji drobnych linii i zmarszczek, a także poprawia teksturę skóry sprawiając, że jest przyjemniejsza w dotyku i bardziej miękka. Uznaje się, że złoto posiada również pewne cechy przeciwzapalne, dlatego w wielu przypadkach zaleca się jego stosowanie osobom borykającym się z trądzikiem i innymi skórnymi problemami (medycyna chińska wiedziała to już od dawna!). Jak widzicie, zalet pielęgnacyjnych jest naprawdę bardzo dużo, dlatego jeśli jednocześnie macie ochotę wypróbować coś niszowego, ale także skutecznego to kosmetyki z zawartością złota koloidalnego mogą być dla Was odpowiednie.
LUKSUS NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI
W naszym pudełku ROYALty#6, które powstało właśnie po to, by zapewnić Wam dawkę wyjątkowej i niespotykanej pielęgnacji znalazł się KREM DO TWARZY ANTI-AGEING WYGŁADZAJĄCO-ROZŚWIETLAJĄCY PRESTIGE MUST HAVE, który jak pewnie już się domyślacie… zawiera w swoim składzie złoto i to nie byle jakie, bo 24-karatowe. Jego głównym zadaniem jest regeneracja, ujędrnienie, silne wygładzenie oraz wyraźny efekt uelastycznienia. Dzięki zawartości składników takich jak kawior, kwas hialuronowy, masło Shea, witamina E czy allantoina dodatkowo zapewni Wam optymalne nawilżenie i odżywienie. Dzięki naszemu dzisiejszemu bohaterowi, czyli złocie zadziała także przeciwstarzeniowo, rozświetlając i przyjemnie zmiękczając skórę. Jego piękne, masywne opakowanie i wspaniała, kremowa konsystencja umilą Wam codzienne używanie, a fakt obecności złota oraz kawioru (o tym składniku również warto będzie napisać więcej) połączycie skuteczność z prawdziwą przyjemnością i namacalnym … luksusem.
Dajcie nam znać w komentarzach, czy do tej pory miałyście okazję używać kosmetyków zawierających złoto. Jakie jest Wasze zdanie na temat zawartości tego typu składników? Czy uważacie, że to zbędny element, czy może jednak budzi w Was ciekawość? Jak zawsze czekamy na Wasze komentarze na naszych kanałach społecznościowych i mamy nadzieję, że KREM DO TWARZY ANTI-AGEING WYGŁADZAJĄCO-ROZŚWIETLAJĄCY PRESTIGE MUST HAVE spełni nawet najbardziej wygórowane oczekiwania stając się Waszym ulubieńcem.
0 komentarzy